Index finger pointing up icon

Kraj: Polska

Lokalizacja: Łąka

Na Useme od 25 października 2019

O mnie

Dzień dobry. 

Może zacznę od razu od powodu, dla którego mieliby Państwo wybrać moją ofertę.

Od zawsze byłam głęboko przekonana, że aby być w czymś dobrym, trzeba tę rzecz naprawdę lubić. Kiedy przyszło mi decydować o przyszłej karierze, zadałam sobie pytanie co jest dla mnie taką właśnie rzeczą, która nigdy mnie nie nudzi i w której będę mogła z sukcesem rozwinąć swoje kompetencje.

Odpowiedź była jasna: słowo pisane. 

W każdej formie. Języki i tworzące je systemy są nieskończonym morzem informacji i historii w nich zapisanej, potrafią wciągnąć i fascynować.

Literatura, historia i język ojczysty były dla mnie punktem wyjścia. Z niego poszłam o krok dalej, decydując się na naukę innych języków.

I tak ukończyłam studia i jestem magistrem języka hiszpańskiego specjalności przekładoznawczej. Uniwersytet Śląski w Katowicach wciąż wspominam z łezką w oku, bo odkrył przede mną jak niesamowity świat kryje się pod każdym kodem językowym, który opanujesz. Od tamtej pory działam jako tłumacz, copywriter, edytor i nauczyciel języka hiszpańskiego i angielskiego.

Praca z językiem wymaga jednak od tłumacza pokory wobec tego ogromnego wszechświata językowego - sama często powtarzam moim uczniom, że JA UCZĘ SIĘ TAK SAMO JAK I ONI - wszyscy jesteśmy uczniami wobec każdego języka (niewykluczając, oczywiście, ojczystego). 

Poznawanie języków jest jednak pewnym niebezpieczeństwem; gdy raz zaczniemy uczyć się jakiegokolwiek języka, zawsze będziemy chcieć więcej. Pod tym stwierdzeniem podpisuję się obiema rękami. Po opanowaniu hiszpańskiego i angielskiego przyszedł czas na francuski, który wciąż doskonalę. Póki co, pozostaję w strefie romańskich spadkobierców łaciny, ale kto wie, gdzie jeszcze poniesie mnie moje lingwistyczne szaleństwo?

Mimo mojej prawdziwej fascynacji literaturą, sporo czasu poświęcam tłumaczeniom użytkowym. Nazywam siebie czasami "tłumaczeniową hybrydą", bo raz zagłębiam się nad przekładem Różewicza, przy innej okazji tłumaczę instrukcję obsługi pompy lub raport z leczenia szpitalnego, odkrywając coraz to nowe przepyszne nazwy jednostek chorobowych.

Uważam, że praca tłumacza jest dla mnie STWORZONA. Przede wszystkim dlatego, że jestem skandaliczną perfekcjonistką - co czasmi bywa swego rodzaju przekleństwem (proszę sobie wyobrazić nieskończone poszukiwania potencjalnego źle wstawionego przecinka w 200-stronicowej książce). 

Każde słowo jest dla mnie kopalnią wiadomości, z której można wydobyć pozostałości minionych epok, namacalne świadectwa wspaniałej międzyjęzykowej komunikacji, która zbudowała dzisiejszy świat.

Nabycie tych niesamowitych umiejętności przekładoznawczych jest dla mnie niesamowitym szczęściem i wyróżnieniem. Cieszę się z tego, co robię.