Kraj: Polska
Lokalizacja: Stary Sącz, PL
Na Useme od 23 października 2020
Pochodzę z Mokrej Wsi koło Podegrodzia. Jak sama nazwa wskazuje nie jest to miasto, ani mała miejscowość, wieś, to wieś. Dzieciństwo na wsi, pasienie krów i inne obowiązki nie przeszkadzały mi w podziwianiu przyrody. Spóźniałam się przez to do szkoły, błądziłam głową w chmurach, a nauczycielka mówiła, że myślę o niebieskich migdałach zamiast o lekcji. Nie wiem jak wyglądają niebieskie migdały i przysięgam, że gdyby mi o nich nie mówili, to nawet bym przez chwilę nie pomyślała. Przysięgam ;) Przez to wiejskie życie poszłam do szkoły rolniczej, zamiast plastycznej. Potem przez 10 lat dorosłego życia byłam tak zwaną "kurus domestus". Zajmowałam się dziećmi, gotowałam obiady, pomagałam mężowi w uprawie warzyw. Czasem myślałam o niebieskich migdałach, co oznaczało, że co jakiś czas wyrzucałam smacznie przypalony garnek. Gotować podobno umiem, a to, że przypalam jest tylko i wyłącznie winą migdałów (niebieskich) . Dobrze, że teraz mam na co złożyć... Myślałam, że na emeryturze będzie dobry czas na malowanie, ale chyba nie będę miała emerytury, a może jej nie dożyję. Zaczęłam malować około 2004 r. za namową brata Tomka, który namiętnie dłubał w lipowym klocku. Tomek przestał rzeźbić, a mnie nie przeszło... Jednak malarką zostałam nazwana dużo później, gdy Kasia poszła do przedszkola i przy rozmowie o zawodach powiedziała publicznie: "Moja mama jest mararką". Co miałam zrobić? Przecież nie zawiodę dziecka. Jestem uzależniona od zapachu terpentyny i od kawy. Czasem zdarza mi się połączyć te dwa uzależnienia i zanurzyć terpentynowy pędzel w kawie...Smak nie do opisania :) Gdy ktoś ma w życiu jakieś powołanie, to będzie to robił bez względu na wykształcenie i przeciwności losu, a może na przekór wszystkiemu. Mam pięcioro dzieci i to co robię jest dowodem na to, że dzieci w niczym nie przeszkadzają. Zmuszam je czasem do niewolniczej pracy z różnym skutkiem. Czasem mam dzięki temu ciasteczka na wernisaż :) Odkąd pamiętam chciałam malować, kręcił mnie zapach farb i terpentyny gdy podglądałam malującego wujka Jaśka. Próbowałam malować na różnych materiałach i różnymi technikami, ale ciągle szukałam czegoś co byłoby tylko moje. Pewnej wiosny kilka lat temu zakochałam się... Zakochałam się z wzajemnością. Zmysłowa delikatność, czuły dotyk, każda kobieta o tym marzy. Zakochałam się w jedwabiu i jeszcze mi nie przeszło. Moja przygoda z jedwabiem trwa do tej pory, ale nie porzuciłam innych technik. Zaprzyjaźniłam się też z akwarelą, a właściwie zostałam do niej trochę zmuszona, ale jest to mija kolejna miłość zaraz po jedwabiu. Kolejnej wiosny też się zakochałam, w zakwasie chlebowym... ale to już temat na inne spotkanie. Ciekawa jestem co mi przyniesie wiosna, która jest przede mą. Miałam pisać o moim malarstwie? Może następnym razem... Ale niczego nie obiecuję, bo przecież ja się nie znam na malarstwie. ps. Nigdy nie wiadomo co w życiu czeka człowiek, bo kolejnej wiosny zostałam felietonistką, a zawdzięczam to mojej szalonej biografii ;)
Poważna mararka, matka i kura domowa
Agata Kuś
Maluję obrazy olejne i akwarelowe., portrety, pejzaże i kwiaty. Moją ulubioną techniką jest malarstwo na jedwabiu. Tworzę tą metodą unikatowe chusty i szale. Zajmuję się też pisaniem felietonów streamowych do lokalnej gazety. Współpracuję z...
Maluję obrazy olejne i akwarelowe., portrety, pejzaże i kwiaty. Moją ulubioną techniką jest malarstwo na jedwabiu. Tworzę tą metodą unikatowe chusty i szale. Zajmuję się też pisaniem felietonów streamowych do lokalnej gazety. Współpracuję z...