Wyjątkowo niemiła współpraca. Freelancerka nie odzywała się przez 2 tygodnie, zamiast 100 tekstów dostarczyła 6, a po otrzymaniu informacji od useme o zerwaniu umowy napisała wiadomość, że była w szpitalu 2 tygodnie i nie mogła się ruszyć z łóżka. Końcówka korespondencji brzmiała wręcz jak szantaż emocjonalny. Szkoda tylko, że na prywatnym instagramie w tym samym czasie wrzucała zdjęcia z urlopu w górach i pisała o tym, że odpoczywa od pisania...